poniedziałek, 20 lipca 2015

12. ZMIANY..

       ..przeprowadzka do Leicester, tylko 25 mil od mojego ostatniego miejsca zamieszkania,a dla mnie również pewnym rodzajem podróży.Nowe miejsce,nowy dom..o ile mogę tak nazwać,w tylu  miejscach byłam przez ostatnie 5 lat. Tyle `domów` miałam,miejsc gdzie chciałąm znaleźć to właściwe, gdzie poczuje `to jest to`.
   W Anglii jest mi ciężko się odnaleźć,ciągle tęskniąc za rodziną i ojczyzną, nie jest łatwo, a jestem tu prawie dwa lata. Przyjeżdżając za pieniądzem, pracując w firmach, które nie odpowiadają moim możliwościom. Znalazłam kogoś z kim mogę dzielić każdy dzień, nową pracę, która daje mi wiele, w której czuję, że w końcu mam normalne zajęcie. 
   Pracuję w angielskiej firmie,zarabiam na siebie i pomagam ludziom, który uśmiech i `thank you` znaczy więcej niż funty. Pracując jako Care Assistant (pomoc osób starszych),człowiek zdaje sobie sprawę, jak życie jest kruche, jacy jesteśmy bezbronni i uzależnieni od drugiego człowieka, Miałam już wcześniej tego świadomość, ale teraz myślę o tym jeszcze częściej.
    Jedną z osób którym pomagałam jest pan pochodzący z Chin, mieszka z żoną w parterowym domu z niedużym ogrodem, Mieszkają w obcym kraju,prawie nie znając języka, mogą liczyć na dobre warunki i pomoc. Za każdym razem, kiedy przychodzimy, zastajemy go siedzącego na fotelu i oglądającego chińską telewizję ( nie może chodzić). Jego żona jest zawsze przy nim, wyciera mu cięknącą ślinę, gotuje i sprząta,a sama chodzi o kuli. My pomagamy przenieść go na przenośną toaletę (commode) ,umyć go i ubrać. Zakupy robi jego rodzina, która jak mniemam pomaga im finansowo. Czasem jesteśmy jedynymi, którzy ich odwiedzają.
    Inną  osobą której pomagałam to pani, która ma 94 lata,a wygląda na wiek swojego syna, który mieszka z nią i pomaga w codziennym życiu. Pacjentka miała udar,nie może chodzić, więc pomagamy jej w przeniesieniu jej do toalety, umyciu i ubraniu.Pani S. zawsze wita nas uśmiechem i zagaduje,a dla jej syna nasza wizyta jest małym odciążeniem i uniknięciem wstydliwych momentów.
   Choć nie pracuję długo w tym zawodzie, wiem że da mi ona dużo satysfakcji, zdobycia doświadczenia, możliwości poznania nowcyh ludzi, ich historii i ćwiczenie angielskiego. Poznaję również okoliczne małe miejscowości, gdyż pacjenci nie mieszkają w moim mieście,ale w niedużych miasteczkach,wsiach, gdzie można zobaczyć parterowe domki i piękne ogrody.
 Wprowadzając się do Leicester nie wiedziałam co mnie czeka.Jest to nowy początek, kolejny etap mojego życia i próba odnalezienia siebie. Mam nadzieję, że na dłuższy okres skończy się moje życie `na walizkach`(choć nie powiem lubiłam je). Od września zaczynam kolejny rok w collegu, co będzie też nową rzeczą dla mnie,nowi ludzie ,nowe miejsce. Zastanawiam się czy nie wziąść kolejnego kierunku, coś co pozwoli mi szybciej rozwinąć skrzydła i znaleźć stałą pracę